Japońskie inspiracje - Mariusz Gosławski
- Galeria Kawiarnia
-
-
2018-01-17 14:00 - 18:00
-
Japońskie inspiracje - Mariusz Gosławski
- Cena biletu:2 zł, w środy bezpłatnie
- Galeria: Galeria Kawiarnia
Wernisaż: 14.12.2017, godz. 18, Galeria Kawiarnia, I piętro
Japońskie inspiracje – pod takim tytułem w 2011 roku opublikowałem swojego bloga, na którym dzielę się moimi pracami inspirowanymi sztuką i kulturą japońską. Tak też nazwałem wystawę – retrospektywną, ukazującą przegląd prawie 10-letniego tworzenia w klimacie Dalekiego Wschodu. Tym razem będą to prace czarno-białe, malowane tuszem, złożone z czterech cyklów tematycznych. Pierwszy cykl – to prace powstające najwcześniej, od 2008 roku, poruszające tradycyjne tematy: rośliny, zwierzęta i sztuki walki. Drugi cykl – samurajski (2015), to prace o największych rozmiarach, na których, oprócz samurajów i samurajek, pojawiają się również motywy roślinne, zwierzęce i architektura. Trzeci cykl – to gejsze (z 2016). Ostatni – to bardzo oszczędny w formie cykl malarstwa zen (2016). Charakterystycznymi cechami estetyki zen są: maksymalna prostota, surowość i klarowność formy, oraz „gra z umysłem i postrzeganiem” oparta na paradoksalnych, przypadkowych skojarzeniach i podświadomie odbieranych impresjach. To malarstwo medytacyjne, intuicyjne.
Nieco o malarstwie:
Sumi-e (jap. 墨絵) to sztuka malarstwa techniką czarnego tuszu na japońskim papierze. Technika sumi-e narodziła się w Chinach, jednakże już w XIII w. znalazła swoje szczególne miejsce w sztuce japońskiej. Jej mistrzowie potrafią osiągać ekspresję przy użyciu tylko dwóch kolorów i uznają tę sztukę za doskonałe wyzwanie dla osób pragnących nieustannie się rozwijać i odkrywać samego siebie.
Pod wpływem buddyzmu Zen sumi-e koncentruje się na jasności i prostocie wyrazu. Obrazy stają się coraz bardziej „skondensowane” i proste. Każda kreska, kropka czy plama jest wyważona i starannie dobrana i przemyślana przed nałożeniem.
Przedmiotem wielu japońskich obrazów sumi-e były, i są do dziś, elementy występujące w naturze, jak rośliny, zwierzęta lub krajobrazy, a także sceny z dnia codziennego. Główne motywy japońskiej sztuki sumi-e to bambusy, orchidee, chryzantemy, kwitnące kwiaty śliwy i wiśni. Odnaleźć także można górskie pejzaże z górą Fuji; architekturę – buddyjskie pagody; zwierzęta – pandy; ptaki – orły, żurawie; owoce – winogrona.
Istnieje kilka podstawowych elementów, które muszą być obecne w dobrym obrazie sumi-e: linia, kolor, rytm i równowaga. Linia musi być „żywa”, a jej jakość widać, patrząc na jej szybkość, grubość, fakturę i kolor (głębokość). Pozostawiona na obrazie wolna przestrzeń jest bardzo ważnym elementem kompozycji: daje swobodę naszej wyobraźni i pozwala na indywidualne dopowiedzenie danego tematu. Aby osiągnąć doskonałość trzeba być zrelaksowanym i skupionym podczas malowania. Umysł artysty powinien być jasny, zrelaksowany, ale świadomy i zdyscyplinowany.
Jak twierdzili mistrzowie sumi-e, osiągnięcie ekspresji w czerni i bieli jest doskonałym ćwiczeniem dyscypliny, wyobraźni i wytrwałości w dążeniu do celu. Sumi-e pobudza wyobraźnię i uświadamia również, jak wiele jest możliwe.
Mariusz Gosławski (ur. 18 września 1980 roku w Piotrkowie Tryb.). Artysta plastyk, malarz, fotograf, poeta i teolog-etyk. Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zduńskiej Woli (2000) i Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (2007). Jest najbardziej znanym w Polsce artystą malującym obrazy kawą. Tworzy też prace inspirowane sztuką Kraju Kwitnącej Wiśni. Jego działalność propagująca kulturę Japonii ma wielu sympatyków i zyskała uznanie m.in. Ambasady Japonii w Polsce. Współpracuje z wieloma instytucjami, klubami i ośrodkami kultury, prowadząc warsztaty artystyczne, prelekcje, pokazy dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Czasem pomaga w sprawach duchowych i stawia karty tarota.
Ma na swoim koncie 5 tomików wierszy, 185 wystaw indywidualnych i ponad 160 wystaw zbiorowych w kraju i za granicą, był wielokrotnie nagradzany za działalność twórczą a jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w Polsce i za granicą, m.in.: we Włoszech, Portugalii, USA, Dubaju, Australii czy Japonii.
www.mariuszgoslawski.blogspot.com
KRZYSZTOF WOJCIECHOWSKI De multitudine rerum / O mnogości rzeczy
- Galeria FF
-
-
2018-01-17 14:00 - 18:00
-
KRZYSZTOF WOJCIECHOWSKI De multitudine rerum / O mnogości rzeczy
- Cena biletu:2zł / środa - wstęp bezpłatny
- Galeria: Galeria FF
- Adres: 90-113 Łódź, ul. Traugutta 18
12 I – 3 II 2018
wernisaż: 12 stycznia 2018, godz. 18.00
wystawa czynna od wtorku do soboty w godz. 14.00–18.00
Tym, co stanowi o specyfice fotografii, co odróżnia ją od innych technik artystycznych operujących obrazem, jest możliwość rozpatrywania jej w kategoriach „prawda/fałsz”. Co więcej, zauważyć trzeba, że mówiąc o „prawdzie” obrazu fotograficznego, używamy terminu „prawda” w rozumieniu klasycznym, gdzie kryterium prawdziwości stanowi zgodność (w tym wypadku) obrazu z rzeczywistością. Jedynie fotografia, rozumiana jako „kontakt materii z materią” (definicja Zbigniewa Dłubaka) może być „prawdziwa” w takim sensie, jak może być prawdziwe zdanie.
Ostatnimi laty kilku fotografom odebrano laury zwycięzców konkursów fotograficznych, bo jurorzy dopatrzyli się śladów manipulacji obrazem. Uznano, że obraz „kłamie”. Obecnie od fotografów wymaga się udostępniania plików źródłowych (mówimy o fotografii cyfrowej), jako gwarancji, że obraz nie był modyfikowany, że nie mija się z „prawdą”. (Nota bene, dzieje się to w czasach, gdy coraz powszechniej stosuje się konsensualną definicję prawdy, czego konsekwencją są na przykład sankcje prawne za odmowę nazwania kobietą osoby, która jest ojcem swych dzieci, a za kobietę się uważa).
Powiedzieć, że przedstawione na wystawie zdjęcia Krzysztofa Wojciechowskiego z cyklu „kolekcji” są prawdziwe, to mało. Są one „prawdziwe” w sposób ostentacyjny. Seria zdjęć ograniczona pojemnością jednej rolki kliszy fotograficznej. Seria zdjęć przedstawiających za każdym razem rzecz/przedmiot należący do tej samej kategorii, tego samego zbioru czy gatunku. Czy to znaki, malowane na ulicy, elementy architektury czy drobne przedmioty – płatki kwiatu, spinacze czy cokolwiek innego – są ze sobą tożsame, nie stanowią metafory, ich uroda (jeśli się pojawia), jest ich cechą immanentną, nie skutkiem estetyzujących zabiegów autora. Mamy świadomość, że poza planszą, zbiór arbitralnie wybranych przedmiotów, przedstawionych na zdjęciu, jest mnogością. Taka forma prezentacji kieruje nas do tego, co w przedstawianych w obrębie jednej planszy przedmiotach jest indywidualne, co wspólne im wszystkim, skłania nas do refleksji czy rodzaje i gatunki istnieją w rzeczywistości, czy tylko w myśli? Widoczna na zdjęciach perforacja kliszy fotograficznej i numery kolejnych klatek to coś, czym są w fotografii cyfrowej dołączone do pliku zdjęciowego dane, umożliwiające potwierdzenie jego autentyczności.
Zdjęcia, wykonywane z użyciem kamery szczelinowej własnej konstrukcji, sprawiają przy bliższym oglądzie wrażenie zmanipulowanych – bo niby dlaczego wszyscy przechodnie na zdjęciu idą w jednym kierunku, dlaczego ich cienie podążają za lub przed nimi? Prawda jest taka, że zdjęcia te, wbrew pozorom, są prostym odwzorowaniem czasu i ruchu, jaki się dokonywał przed obiektywem. Są więc również „prawdziwe” w rozumieniu takim, jak powyżej. Sęk jednak w tym, że co mechanicznie proste, wcale nie musi być oczywiste. Dopiero analiza takich parametrów, jak kierunek przesuwu filmu w aparacie, kierunek przemieszczania się obiektów przed obiektywem, kątowa prędkość ich ruchu, pozwalają zdekodować to, co widzimy.
Przy czym nasza wiedza wcale nie odejmuje tym zdjęciom ich dziwności.
Tomasz Tuszko (tekst do publikacji z wystawy)
Krzysztof P. Wojciechowski (ur. 1947). Twórca fotografii i wideo, kurator, autor tekstów, aktywny uczestnik życia artystycznego.
Studiował fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Fotografuje od końca lat 60. Od 1968 roku współpracował z Andrzejem Jórczakiem. Będąc członkiem Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego (od 1968) poznał m.in. Elżbietę Tejchman i Zbigniewa Dłubaka. Pierwsza wystawa wraz z Andrzejem Jórczakiem i Pawłem Łuckim Nasza wystawa psów rasowych miała miejsce w WTF (1969) i toruńskiej Galerii Prezentacje (1970). Od 1970 roku współpracował z Henrykiem Gajewskim i Andrzejem Jórczakiem w ramach Galerii Remont i działał w środowisku artystycznym wokół niej skupionym. Współpracował również z białostocką Galerią Znak Janusza Szczuckiego. Od 1975 roku członek ZPAF. W drugiej połowie lat 70. i w latach 80. zrealizował dwa duże cykle Zabawy dziecięce i Przechodzień (dokumentacja graffiti politycznych). Od początku lat 90. pracował w Małej Galerii ZPAF-CSW. Jego twórczość rozwijała się w dwóch kierunkach – metaforycznym (Parabolae, Musica Muta) i parapublicystycznym (Opowieści lewantyńskie, Barwy walki).
Autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych, uczestnik wielu wystaw zbiorowych w Polsce i na świecie.