Łukasz Frankowski "Światłem malowane. Krajobrazy bliskie i dalekie"
- Galeria Kawiarnia
-
-
2019-12-17 10:00 - 20:00
-
Łukasz Frankowski "Światłem malowane. Krajobrazy bliskie i dalekie"
- Galeria: Galeria Kawiarnia
wernisaż: 5 grudnia 2019 godz. 18.00
Bez światła nie ma fotografii. I to najlepiej światła naturalnego, które każdego dnia daje nam Słońce. Jego ciepło czy subtelny charakter potrafią uczynić z najbardziej prostego pejzażu widok magiczny. To dla pierwszych promieni nieśmiałego wschodu czy bladej poświaty księżyca w pełni warto czasem zatrzymać się w gonitwie codziennego dnia i zobaczyć, jak piękny jest otaczający nas świat. I to niekoniecznie daleko od nas, czasem tuż za rogiem…
Łukasz Frankowski (ur. 1978) – absolwent Uniwersytetu i Politechniki Łódzkiej. Fotograf skupiający się głównie na fotografii krajobrazowej, pozwalającej łączyć pasję utrwalania pejzaży i zamiłowania do wędrówek po górach, lasach i polach, wyniesionego z czasów przynależności do harcerstwa. W swoich pracach stara się oddać piękno naturalnego i miejskiego krajobrazu zaklętego w magicznych chwilach wschodów i zachodów słońca oraz innych urzekających zjawiskach atmosferycznych. Autor wystaw POWIDOKI NATURY (2014) i ODCIENIE ZIELENI (2016).
Janusz Tylman "Pod stopami"
- Galeria FF
-
-
2019-12-17 14:00 - 18:00
-
Janusz Tylman "Pod stopami"
- Galeria: Galeria FF
- Adres: 90-113 Łódź, ul. Traugutta 18
wernisaż: 13 grudnia 2019, godz. 18.00
Codziennie mijamy tysiące miejsc, przedmiotów, detali. Mijamy, rzadko zatrzymując się by któryś z nich podziwiać lub nad nim się zastanowić. Utrwalić w pamięci, zrozumieć, poznać. Właściwie ich nie widzimy, szczególnie tych, które mamy pod stopami. Idziemy, patrząc do przodu, nieczęsto rozglądając nie wokół i prawie nigdy nie przyglądamy się temu, co jest na chodniku. Janusz Tylman z pieczołowitością rejestruje te „chodnikowe” odkrycia. Włazy telefoniczne i kanalizacyjne, studzienki, które w swej praktyczności nierzadko są małymi dziełami sztuki zaprojektowanymi przez artystów na zlecenie firm, ale też miast. Mogłoby się wydawać, że włazy kanalizacyjne są mało znaczącym detalem. Jednak patrząc na kilkaset fotografii Janusza Tylman, wykonanych tym detalom urbanistycznym w wielu miastach w Polsce (Łódź, Gdańsk, Sopot, Bydgoszcz, Częstochowa, Żywiec…) i na świecie (Bogota, Pekin, Walencja, Wiedeń, Praga, Kopenhaga…), można zrozumieć tę fascynację. Chyba najlepiej rozumieją ją Japończycy, którzy dużą uwagę przykładają do ich wyglądu i stworzyli na chodnikach prawdziwą galerię sztuki. W Japonii niemal każda z magistratur ma swoje własne, unikatowe wzory pokryw na studzienki. I właśnie te unikalne dla każdego miasta i kraju włazy fotografuje Tylman, tworząc z nich swoisty dziennik podróży. Fotografuje zawsze z tego samego ujęcia – w góry i na wprost, starając się objąć kadrem także niewielkie detale powierzchni, w której się znajdują. Powstał niezwykły fotograficzny dokument, pozwalający jego Autorowi oswajać obcość w nieznanych miejscach, a nas, odbiorców, może sprowokuje do spoglądania na to, co mamy pod stopami.
Janusz Maria Tylman (ur.1945). Absolwent Wydziału Operatorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi (dyplom w 1972 roku), od lat profesor i wykładowca na tej uczelni (od 1968 roku). Obecnie Kierownik Katedry Fotografii w Szkole Filmowej w Łodzi. Operator filmowy, realizator filmów oświatowych i dokumentalnych, wykładowca sztuki operatorskiej, organizator wystaw fotografii studentów i absolwentów specjalności fotografia w wielu galeriach w Polsce, a także w Kopenhadze, Dreźnie, Bratysławie, Dusseldorfie, Pekinie, Berlinie, Lwowie, Wiedniu, Kolonii. Wyróżniony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze - Gloria Artis" (2014).
Me&Myself
- Galeria Imaginarium
-
-
2019-12-17 14:00 - 18:00
-
Me&Myself
- Galeria: Galeria Imaginarium
- Adres: Traugutta 18
Łódź
wernisaż: 13 grudnia 2019, godz. 19.00
Ja i sobie. Tak właśnie interpretuję tytuł tej wystawy. Fotografujemy, malujemy, żeby pokazać to swoje, osobiste, autorskie „ja”. Wykonujemy je najpierw dla siebie i jesteśmy jej pierwszymi widzami. Każdy z autorów wystawy Me&Myself w charakterystyczny, autorski i różny sposób prowadzi swoją twórczą narrację.
Aleksander Błoński, posługując się klasyczną, bromo-srebrową odbitką wykonaną w ciemni fotograficznej, definiuje nam swoje pojmowanie fotografii. Prace wykonane w ukochanym Kazimierzu Dolnym oderwane są od miejsca i tworzą samodzielne byty klasycznie pojmowanej fotografii, z jej elegancją widzenia i wyrafinowaniem kadrów.
Maciej Błoński zabiera nas do świata fotograficznych zachwytów, zdziwień i wyrafinowanej gry prowadzonej z widzem. Konfrontowanie znaczeń czy form w tych barwnych dyptykach kontynuuje specyficzne podejście części historii fotografii uwikłanej w rozgrywkę – co jest tym, co widzę? Autor wchodzi w twórczą relację z widzem – proponuje, prowokuje i pozwala odbiorcy dać się zaskoczyć.
Marek Poźniak za pomocą camera obscura z włożonym do niej barwnym materiałem światłoczułym w piękny, szalenie malarski sposób kondensuje czas. Wielodniowe ekspozycje odciskają wizerunek rzeczywistości w trudnych do zidentyfikowania miejskich przestrzeniach
– po części dokumentalny, ale chyba bardziej stanowiący świadectwo osobistych przeżyć i wspomnień.
Krzysztof Cichosz wykonuje ukłon w stronę daty wernisażu, bowiem 13 grudnia jest datą ważną w naszej historii. Wielozdjęciowe zestawy wykonywane na początku lat 80. są osobistym komentarzem autora do polskiej sytuacji politycznej tamtego czasu. Wyodrębnienie białej, fantomowej postaci stwarza miejsce dla uniwersalnego bohatera pozbawionego cech rozpoznawalnych. Biel, kojarzona z niewinnością, stwarza nam puste pole do wypełnienia go swoją osobą, do osobistego współuczestnictwa w tych post-faktach.
Marek Szyryk w swym barwnym zestawie fotografii powołuje bohatera, który znika w Naturze. Bliski autorowi temat kamuflażu i mimikry doprowadził go od tego świata do refleksji nad człowiekiem, który nosi w sobie moc przetrwania, ukrycia i przeniesienia w przyszłość woli życia, uczuć, wiary czy swojego człowieczeństwa.
Maciej Kędzielawski w pedełkowatych lightboxach zamyka swoje prywatne przestrzenie. Wciąga nas w świat iluzji trójwymiarowości, a przenikania i nakładanie się obrazów składowych zmieniają się wraz z ruchem i pozycją widza. Fotografie będące tłem uwikłane są w podstawowe pytania – kim jesteśmy, skąd i dokąd zmierzamy. Nadanie przestrzeni płaskim odbitkom przez powielenie warstw jest osobistym analizowaniem medium.
Ryszard Hunger od wielu lat tworzy abstrakcyjne obrazy, w których dobór kolorów i kształt figur ma na celu wywołanie wrażenia ruchu i rytmu, wolne od jakichkolwiek wyobrażeniowych skojarzeń.
Piotr Kotlicki tak mówi o swoich obrazach: „Bohaterowie moich prac mogą sprawiać wrażenie uwięzionych w złym śnie, tymczasem osobiście odczuwam moje obrazy jako rzeczywiste. Uprawianie sztuki to nieustanne mierzenie się z przeciwnościami. Dyscyplina – nonszalancja. Wyobraźnia – obserwacja. Ciemne – jasne. Dobry – zły. Na górze – na dole. Patrzy – odwraca głowę. Zapewne największa walka rozgrywa się między tym, co logiczne a irracjonalne. Masa rzeczy w malowaniu jest uświadomiona, jednak jeśli rozum się choć na chwilę zawiesi, instynkt wciska się natychmiast. Oblepia ze wszystkich stron pomysł, przybiera każdy kształt, choćby szalonej poczwary. Wykluczenie jej z obrazu za podpowiedzią rozumu jest jak odarcie obrazu z największej siły”.
Sławomir Iwański przekształcił edytorskie układy wierszy Strzemińskiego w sugestywny wyraz plastyczny tekstu, oddziałującego jak obraz. Istotą jest odnalezienie rozwiązania, polegającego na postulowanym już przez Strzemińskiego „myśleniu wzrokiem” i dzięki temu połączenia w sposób organiczny poezji z plastyką. Poprzez wprowadzenie uproszczonych znaków, wiązanie ich w słowa i zdania, Iwański uzyskał sugestywny wyraz wizualny tekstu, oddziaływującego jak obraz. (na podstawie tekstu Janusza Zagrodzkiego)
Elżbieta Dul-Ledwosińska mówi, że punktem wyjścia dla jej prac jest zachwyt nad przestrzenią. Na wystawie prezentuje kilka z cyklu grafik, który powstał w wyniku różnych eksperymentów z formą geometryczną. Wybrała figurę, która nie występuje w przyrodzie i wyraża zrównoważoną doskonałość. W przeciwieństwie do okręgu jest nieruchoma i mocno ugruntowana, stabilna. Kwadrat.
Mirosław Ledwosiński prezentuje grafiki, które stanowią prosty, syntetyczny zapis rzeczywistości, np. mijany podczas podróży pejzaż – przetworzony na własny użytek, tworzący podstawową matrycę do dalszych działań. Wypełniając zaanektowaną przestrzeń prostymi formami stojącymi w opozycji do rozbudowanego podłoża tworzy nowe wartości, wewnętrzne światy wzajemnie ze sobą uwikłane, na zasadzie przeciwstawnych znaczeń – kontrastu i koniunkcji. (na podstawie recenzji prof. dra hab. Zbigniewa Szota)
Marek Szyryk / Magdalena Świątczak